Zacznijmy od tego, że pracowałaś z drużyną zarówno za kadencji Teemu Elomo, jak również trenera Nurminena. Jak porównałabyś współpracę z oboma szkoleniowcami?
To mi zadałeś pytanie na początek [śmiech]. Różnicę robi podejście obu trenerów do przygotowania fizycznego w okresie przygotowawczym. Dla Juhy jest ono bardzo ważne przez cały sezon. Dlatego z jednej godziny pracy w tygodniu z drużyną (za czasówTeemu) teraz mam z nimi 3-4 popołudnia w tygodniu, a trening się kończy kiedy jest zrobiony w całości. Dzięki temu jestem w stanie pracować nad wszystkimi cechami-zdolnościami motorycznymi: szybkością, silą, wytrzymałością, zwrotnością, przyspieszeniem, bez dylematu wybierania między nimi. Nad planem treningów usiedliśmy z Trenerem już w ciągu paru pierwszych dni po ostatnim meczu.
Miniony sezon obfitował w mniejsze lub większe kontuzje i pomagałaś indywidualnie każdemu zawodnikowi wracającemu do gry po takiej przymusowej przerwie. Opowiedz jak wygląda taka praca z rekonwalescentami?
Przytrafiły nam się pechowe kontuzje niestety już podczas sparingów. Z każdym zawodnikiem praca wygląda inaczej, zależnie od tego co się dzieje, ale zazwyczaj działamy już po kilku dniach według specjalnie przygotowywanych przeze mnie planów-protokołów treningowych. Największym wyzwaniem był w minionym sezonie Kamil, z urazem twarzoczaszki. Zaczęliśmy treningi po 3 tygodniach od operacji, przy czym pilnowaliśmy bardzo zarówno tętna jak i ciśnienia podczas nich. Długo nie mogliśmy wchodzić w wysoki zakres tętna i trening anaerobowy , czyli beztlenowy. Szczerze przyznam, że miałam opory czy Kamil powinien tak szybko wracać na lód, ale było to dla niego bardzo ważne. To podziwiam w każdym z naszych zawodników, że mimo bardzo poważnych urazów, których doznają w trakcie meczy w tym również bolesnych, chcą jak najprędzej wrócić na lód, do gry. Staramy się z maserami i medykami robić co się da, by im w tym pomóc.
Porozmawiajmy o obecności kobiet w sporcie, zwłaszcza tym toruńskim. Są w nim obecne od lat, na różnych stanowiskach. Można wymienić chociażby Krystynę Bazińską-Michałowską, Andżelikę Dzięgiel, Agatę Glamowską, Patrycję Gulak-Lipka, Annę Kulczyńską, Sylwię Nowak – Trębacką, Ilonę Termińską, Emilię Tłumak czy Katarzynę Zillmann. Czy znasz wiele kobiet, które pracują tak jak Ty, jako trenerki lub członkinie sztabu w toruńskich klubach?
Większość Pań, które wymieniłeś mam przyjemność znać, jak i współpracować z nimi przy różnych eventach. Tak właściwie więcej nas już nie ma. Jedynie Lucynka Moskal mi przychodzi do głowy, która jest kierownikiem drużyny w Aniołach Toruń.
Czy kiedykolwiek czułaś, że jesteś postrzegana przez mężczyzn jako konkurencja, a może częściej to kobiety okazywały Ci zazdrość lub zawiść z powodu tego z kim i gdzie pracujesz?
Może to nie zabrzmi najlepiej, ale nie przejmuję się tym jak mnie i to z kim pracuję postrzegają inne osoby. Ja uwielbiam swoją pracę, tą część kiedy jestem z drużyną najbardziej. Oboje wiemy jak smakują zwycięstwa. Ja mam pracę do wykonania. A my mamy jako drużyna, jak i każdy z nas z osobna swoje cele i marzenia zawodowe. Pracujemy ciężko by je spełnić. Jeśli ktoś ma z tym problem, że z drużyną pracuje kobieta...to już świadczy o tej osobie. Ja nie zamierzam takimi komentarzami się przejmować ani tracić na nie czasu.
Czy Twoim zdaniem istnieje różnica w wykonywaniu swojej pracy pomiędzy trenerem i trenerką i czy czujesz, że od kobiety na tym stanowisku wymaga się więcej niż od mężczyzny?
Różnic nie powinno być. Oczywiście wiem, że cały czas nas się ocenia. Pewnie bardziej, przez to, że jestem kobietą. Ale myślę, że kibice widzą progres u naszych zawodników, wspominają o tym w rozmowach po meczach. Dlatego obstaję przy tym, co powiedziałam wcześniej, mamy pracę do wykonania i tego się trzymajmy.
Którzy z naszych zawodników już teraz odwiedzają Cię najczęściej i przodują w indywidualnych treningach, które poprzedzają te drużynowe, które rozpoczną się w połowie maja?
Tu Cię zaskoczę, bo większość zawodników pozostających w Toruniu, wróciło do treningów już 2-3 tygodnie po zakończeniu przez nas minionego sezonu. Bashir, Kola, nasze chłopaki z Torunia – Michu Kalinowski, Kamil, Jawa, Pulek, Yakub Kviatkouski, dzieciaki – Napiór . Bardzo mnie to cieszy, bo jesteśmy ze sobą zżyci, i jak widać nawet na offseasonie się widujemy.
Niniejszy wywiad, w świetle prawa autorskiego i prasowego, stanowi
własność intelektualną KH Toruń HSA oraz autora wywiadu: Marcina
Jurzysty. Powielanie, cytowanie, przedrukowywanie w całości lub we
fragmentach, w wydawnictwach papierowych oraz internetowych, bez wiedzy i
zgody autora zabronione.